swojskie-klimaty.pl
Archive for Kwiecień, 2016
i po….. XXII Aprilisie w Ryczynie
Author: MALVOYRyczyn, Ryczyn i po Ryczynie jak to napisała nasza koleżanka Kasia na fb…
Krótkie podsumowanie:
Liczba uczestników ok – 400 – 500 osób, z tym, że na listę wpisało się ok 400 osób.
Uczestnicy na nasz piknik dotarli pieszo , rowerami i autami, najwięcej było z Oławy, Jelcza-Laskowic i Brzegu – czyli tradycyjnie z najbliżej położonych miejscowości ale mieliśmy też gości z Niemiec i z Czech.
Zablokowany przejazd od Lipek dało się odczuć poprzez spadek liczby uczestników „z tamtej strony Odry” ….
Podczas Ryczyna przeprowadziliśmy, dzięki naszej Agnieszce wszystkie zaplanowane gry, rozdaliśmy całą masę nagród ufundowanych przez naszych sponsorów (dziękujemy i nadal dziękować będziemy – wymienię niżej )
Wszystkie gry były oblegane – ze względu na ich atrakcyjność… tak myślę , ale i ze względu na nagrody, z którymi zwycięzcy obnosili się dumnie po polanie
Gry, które przeprowadziliśmy to:
- przęciąganie liny
- kręcioła
- bić Wikinga
- skoki w workach
- rzut workiem do celu
oraz turniej łuczniczy przeprowadzony przez Karola.
były także konkursy wiedzy historycznej i quiz średniowieczny, który przygotowany został przez Kasię ,
wyścigi na nartach Bolka z nagrodami od Nadleśnictwa Oława
Nadleśnictwo tradycyjnie przygotowało gry i konkursy z zakresu wiedzy przyrodniczej i krajoznawczej,
Strażacy z OSP Bystrzyca przygotowali konkurencje sprawnościowe polegające na strąceniu drewnianych kołków wodą z węża strażackiego ;
Oławska Grupa Wsparcia Ratownictwa Medycznego (Dorotko wybacz jeśli coś pokręciłam) już drugi raz w Ryczynie dała pokaz ratownictwa medycznego, pierwsza pomoc jak zwykle wzbudziła wiele pytań i zainteresowania wśród uczestników Aprilisu, w końcu strzeżonego Bozia strzeże…..
Oprócz tej całej masy gier i konkursów przeprowadziliśmy warsztaty średniowieczne – były więc warsztaty tworzenia motanek – Kasi, biżuterii i ozdób – Marysi, bartnicze – Ewy i tkania krajek – moje.
Każdy kto chciał się bawić na pewno miał możliwość znalezienia odpowiedniej dyscypliny dla siebie.
Aprilis w Ryczynie, w tym roku , przybrał formę pikniku historyczno-turystycznego. Wiąże się to z tym, że impreza odbywa się w okolicach , i za przyczyną Grodzisk Ryczyńskich, miejsca związanego z naszą historią, z naszymi przodkami i z naszymi korzeniami -Słowian Zachodnich.
Powołując do życia grupę rekonstrukcji wczesnośredniowiecznej Ryczynian znad Odry, chcemy pokazać, że życie na tych ziemiach związane było ze słowiańszczyzną od samego początku historii Polski, a wcześniej Lechii, to że pojawiali się tu różni najeźcy, zaborcy, itp. nie świadczy o tym, że są to tereny – ziemie obce…. nasza najstarsza historia została dość skwapliwie „skorygowana” do jedynej i słusznej, a nie koniecznie odpowiadającej prawdzie.
W Ryczynie żyli Słowianie należący do grupy Słowian Zachodnich , ze względu na położenie geograficzne dość długo udało się im żyć trochę z boku od głównych nurtów zmian, związanych z przyjęciem chrztu przez Mieszka I.
Z resztą przyjęcie chrztu nie oznaczało, że wszyscy Słowianie – Poganie nagle przestali wyznawać swoich bogów a automatycznie zaczęli wyznawać chrześcijaństwo….. Ryczyn, na tych terenach długo był ostoją pogaństwa, leżąc trochę na uboczu od głównych szlaków, a zabezpieczony szerokim pasem Odry stanowił bezpieczne schronienie dla wyznawców starej religii.
Na tą chwilę, archeolodzy nie dokopali się do pozostałości po chatach, badania trwają i miejmy nadzieję, że dokopią się wreszcie do pozostałości po osadnictwie…. może znajdą fragmenty materiałów, krajek ….
Ale wracając do sedna, piknik historyczny , w sposób chyba najbardziej przyjazny trafia do świadomości uczestników, że nasza historia jest dłuższa niż 75 lat…… :)
Dość pisania - na fotkach, które robili : Janusz Kordys, Adam Piskorz, Emilia Łuszczynska, Joanna Sulżyk z Urzędu Gminy najlepiej widać jak bawili się uczestnicy XXII Aprilisu w Ryczynie w Grodziskach Ryczynskich.
i prawdopodobnie do zobaczenia za rok
Nasi DOBROCZYŃCY, którym składamy najserdeczniejsze podziękowania :
nagrody w konkursach ufundowali:
1. Wójt Gminy Oława Pan Jan Kownacki
2. Nadleśnictwo Oława z/s w Bystrzycy Oławskiej
3. Uniwersytet Opolski – Instytut Historii
4. Towarzystwo Miłośników Historii
5. Leszek Paluch Komendant Hufca ZHP Oława
6. Piotr Skotnicki – Browar Probus – Oława
7. Pan Jan, który nie chce się ujawniać
8. Ewa i Stanisław Migoccy ze Spiżarni Miodowej
9. Krzysztof Huber Drukarnia KOM POL z Jelcza-Laskowic
10. Krzysztof Markowski Dyrektor Lifewave
11. Sklep Ogrodniczy z Ulicy 3 Maja w Oławie
12. Firma Wójcik z Bystrzycy
13. Urząd Miasta Oława
14. Starostwo Powiatowe w Oławie
15. ZWiK Oława
16. Roman Łupkowski ZIB Jelcz-Laskowice
17. Biuro Urządzania Lasu Brzeg
18. Archekon Paweł Rozwód
19. Przemysław Jędrzejowski z Cafe Młyńska 22
(wg wielkości „daru” )
mam nadzieję, że nie zapomniałam o kimś….
ALE NAJWIĘKSZE PODZIĘKOWANIA SKŁADAM CZŁONKOM OŁAWSKIEGO STOWARZYSZENIA TURYSTYCZNEGO RYCZYN
za kawał dobrej roboty, bez Was nic bym nie zrobiła,
dziękuję za Wasze pomysły,
za to, że chce Wam się chcieć…..
DZIĘKUJĘ
Agnieszce – zielarce – za niesamowitą dawkę pozytywnej energii i ciężką robotę w ogarnięciu gier i konkursów
Ewie – za wspaniały warsztat bartniczy, że chciała podzielić się swoją wiedzą z uczestnikami Aprilisu w Ryczynie
Marysi -za kunszt w wytwarzaniu ozdób i biżuterii oraz cierpliwość i wspaniały humor nawet gdy odciski od drutu na palcach …
Dorocie – za podtrzymywanie na duchu, gdy już opadał na glebę (ten duch i sprawy organizacyjne – Ty już wiesz co i dla Twojej grupy ratownictwa medycznego, którzy opatrują nasze rany i obtarcia….
Pawłowi za broszurki , fotki i „rzecznikowanie”
Karolowi za sto pomysłów skąd wziąć kasę i przeprowadzenie turnieju łuczniczego
no i moim ryczyńskim przyjaciołom
Kasi i Adasiowi Piskorzom -
Kasi za motankowe omotanie wszystkich dobrymi życzeniami , zrobienie konkursów i quizów historycznych,
a Adasiowi zwłaszcza, za wystrój polany – te wszystkie płotki, pniaczki, rzeźby …
i za to całe przywiezienie, zawiezienie, odebranie , dostarczenie, opisanie, zawieszenie , wywieszenie, wydrukowanie, opracowanie itp….
i mojemu Tacie, że w dniu swoich imienin – Jerzy – po raz XXII rozpalił ryczyńskie ognisko
no i Romankowi (wersja Kasi) za dzielne dzielenie wiktem i opierunkiem
no i oczywiście Magdzie Przysiężnej-Pizarskiej – nasze „dobro ryczyńskie” -
która zdecydowanie woli Ryczyn od słonecznej Italii , skoro prosto z Włoch na polanę dotarła, miotłą czy cuś?
no i wszystkim, którzy pokazali się w Ryczynie ze swoimi kramikami, stoiskami itp….
dziękuję
no to teraz do fotek:
fot. dzięki uprzejmości Gminy Oława fot. wyk. J.Sulżyk
pozostałe wykonane przez Janusza Kordysa, Emilię Łuszczynską,
Adama Piskorza oraz Magdę Pizarską
XXII Aprilis w Ryczynie
Author: MALVOYWitam, najświeższe informację ad. Ryczyn:
1. Impreza odbywa się na polanie - czyli początek i koniec jest na terenie polany
2. sposób ”pojawienia się” na polanie jest dowolny – nie ma zorganizowanych punktów wyjazdu -
to każdy we własnym zakresie na swoją odpowiedzialność wybiera sposób dotarcia
3. uczestnikiem spotkania może być osoba, która zapoznała się z Regulaminem,
samodzielnie ubezpieczyła się na okoliczność spotkania w Ryczynie
oraz wpisała się na listę uczestników
4. dotarcie przez Lipki, niestety jest nieczynne,
robią elektrownię wodną i nie ma przejazdu ani przejścia
5. na polanie może być problem z zasięgiem sieci telefonicznych -
proszę mieć to na uwadze
6. osoby nieletnie mogą być uczestnikami spotkania tylko i wyłącznie
będąc pod opieką dorosłych, którzy biorą za nieletniego pełną odpowiedzialność
7. dojazd od Oławy ze strony ul. Bażantowej tylko dla pieszych i rowerzystów -
znajduje się tam znak zakaz wjazdu
8. droga od Bystrzycy jak najbardziej ogólnodostępna,
tylko, że totalnie dziurawa — ale przejechać da się ,
9. autami zalecana droga od Szydłowic
10. z przyjemniejszych historii:
będą kramiki z ciastami, żurkiem, itp
będzie można wziąć udział w bogatych w nagrody gry i zabawy
będzie loteria fantowa – z mocno wypasioną nagrodą główną
będzie można nauczyć się robienia motanek,
tkania krajek na bardku i na tabliczkach
pisać woskiem
spróbować miodu z lasu ryczyńskiego …
i kupić przepiękne witraże Pani Teresy Śmiałkowskiej ..
poza tym na polanie będą wyznaczone miejsca na rowery,
postojowe i tradycyjnie pniaki do siedzenia
no i najważniejsze posłuchać wykładu o Ryczynie na Grodzisku
Pani dr Magdaleny Przysieżnej Pizarskiej z Uniwersytetu Opolskiego …
XXII Aprilis w Ryczynie
Author: MALVOY23.04.2016r
no cóż….. pogada lubi płatać figle jak mówili wczesnośredniowieczni Słowianie
ale jak będzie się okaże……
A z imprezowych nowinek:
im bliżej imprezy to ilość nagród nam przybywa….
gier planujemy trochę, więc każdy powinien być zadowolony.
A nagrody na dziś mamy dzięki :
m.in.
oczywiście Gminie Oława
- Panu Wójtowi Janowi Kownackiemu oraz Adzie Krakowskiej
oraz Browarowi PROBUS , który przygotuje dla nas żurek oraz nagrodę specjalną ( ;) bardzo specjalna…. )
….
a teraz kilka informacji o nas , opisanych piórem Doroty Olender – Ryczynianki :
Grupa Rekonstrukcyjna Ryczynian znad Odry – kim jesteśmy?
Ot, i właśnie ! Kilka lat dyskusji w kuluarach „że trzeba”, „że należałoby”, „że można”..ale, że nie ma pieniędzy a bez pieniędzy się nie da,
bo przecież wszystko kosztuje. Ale w sumie to fajnie by było…
Aż nagle po ostatnim XXI Aprilisowym Zlocie Turystycznym w Ryczynie,
rozpoczęły się znów dyskusje i rozmowy szczególnie na internetowych stronach, bo jak wiadomo poprzedni
Zlot się udał i każdy następny też się uda, a że robimy to na ryczyńskiej ziemi..No to wypadałoby by i Ryczynianie na tej ziemi się pokazali.
Hmm…i właśnie z tych luźnych rozmów urodziła się inicjatywa powstania Stowarzyszenia Ryczynian znad Odry.
Zebrała się grupka pasjonatów historią Słowian, ich życiem,wierzeniami, zielarstwem, zabawą, strojami, biżuterią i odtworzeniem ich w dzisiejszych czasach.
No się zaczęło! Najpierw była wycieczka do Małgosi,głównodowodzącej by się obmierzyć,
Agnieszka skrupulatnie to spisała, zebrały pieniążki na materiał i pojechały po len..
Według naszego Guru merytorycznego doktor Magdy Przysiężnej- Pizarskiej, („len to len i ani grama innej nici .;)”)
Agnieszka szyć zaczęła szaty..Hmm..miała się dziewczyna z pyszna ! Ale i talent wielki w niej i do wykorzystania ogromnego.
zdjęcie bardka do tkania krajek
Małgosia zaś zabrała się za tabliczki i krajki. Cóż to krajki ? Czym są krajki? Krajki to długie kawałki materiału utkane
(z wełny, lnu lub jedwabiu) za pomocą urządzenia zwanego bardkiem lub przy użyciu drewnianych tabliczek.
Od kiedy ludzie nauczyli się tkać, krajki służyły do ozdabiania strojów, a także do zabezpieczania brzegów ubioru przed niszczeniem.
Krajki, a inaczej pasy, taśmy, galony lub pasamony. Pierwsze powstały prawdopodobnie w neolicie.
Przez wieki pełniły funkcje praktyczne, symboliczne i estetyczne.
Osiągnięcie Małgosi po kursie tkactwa w Biskupinie. Własnoręcznie zrobione bardko.
A to..no to trzeba się nieźle nagłowić,by takie cudo stworzyć!! Spójrzcie jakie to skomplikowane wzory, zapisy !!!
Ale dla Małgosi nie ma mocnych!!
Krajki z Małgosi tabliczek i bardek
Kolejne krajki dla Ryczynian… z przodu krajka trzy kolorowa – czerwono-żółto-czarna, splot płócienny.
Rekonstrukcja krajki z końca XI w, znalezionej w Opolu na Ostrówku. Szerokość ok. 3 cm.
Na podstawie oprac. J.Maik . Zadziwiają kolory, które są wyjątkowo trudne do odtworzenia …
Czerwony uzyskiwany był bardzo rzadko, można go było uzyskać z marzanny albo czerwca polskiego czerwony kolor świadczył o sile i ważności noszącego,
kolor czarny uzyskiwany był z galasówki, natomiast żółty można było uzyskać m.in. z brzozy lub rumianku..
A więc paleta dostępnych barwników była wyjątkowo szeroka i
nie taka szara jak wmawiano nam na lekcjach historii< wpis Małgosi>.
Tkać krajki można na tabliczkach, takich jak tu na zdjęciu, albo na kościanych lub drewnianych.
Również skomplikowany system, ale dla Ryczynian, nie ma nic trudnego.
Wydaje się, że pasja poznania codzienności Słowian jest silniejsza od trudności. B
o skoro oni w średniowieczu mogli to my nie? No nie..Naszym Guru i Przewodnikiem po historycznych kartach Słowian
jest doktor Magdalena Przysiężna – Pizarska . Przyjeżdża na spotkania, opowiada o wykopaliskach, nawet zrobiła nam takie mini wykopy .;)
żebyśmy mogli zobaczyć i poczuć, jak to jest grzebać w ziemi i hmm..znajdować coś, co jest z tamtych czasów.
Bo właśnie magia polega na tym, że trzymając taki przedmiot w ręku, można sobie wyobrażać jak to drzewiej bywało!
Właśnie takie małe coś… w ręku, a jaka ogromna przyjemność. Trochę przybliżenia pracy archeologa.
Na tym zdjęciu uczymy się wykonywać biżuterię jaką Słowianki, co prawda znane z nieziemskiej urody,
zdobiły się, ale nie miała ona li tylko zdobić, często odgrywała funkcję ochronną, talizmanów, chroniły przed urokami,
złymi duchami, nieszczęściem lub miały przynosić szczęście, dbać o dom, dzieci.
A czasem jak klamry do płaszczy, zapinki do włosów,spełniały funkcje praktyczne.
No i tak właśnie doktor Magda Przysiężna -Pizarska opowiada nam o takiej zwykłej codzienności Słowian,
wyobraźcie sobie, tak przenieść się do XI wieku i…no tak, bez smartfonów, laptopów, kaloryferów,
telewizorów i innych dla nas, dzisiejszych ludzi, niezbędnych rzeczy, a tam?..
Ognisko, chata, paleniczki jako chleb, i skóry zwierząt do przykrycia przed zimnem.
Niezła zamiana! Ale ludzie żyli i byli szczęśliwi, może nawet bardziej?
Bo jednak byli bardziej ze sobą zżyci, liczyła się hierarchia plemienna, szacunek, każdy miał swoją rolę, przeznaczenie, ale byli jednością.
Żyli w zgodzie z Matką Naturą, kładli się spać gdy słonko schodziło z horyzontu,
a wstawali gdy pierwsze promienie zaglądały do chat.
Żywili się tym co rodziła ziemia, lub zwierzyną, leczyli się u zielarek, naturalnie, kochali się i brali śluby w strojach odświętnych,
ręcznie robionych, dzieci rodziły się w domach, na polach, bez pomocy lekarzy.
Kobiety zajmowały się tym co kobiece a mężczyźni mieli za zadanie bronić swoich domostw,
dostarczać pożywienie i uprawiać rolę. Ciekawe to musiało być życie.
Dopasowywanie płaszcza Małgosi według wzorów starodawnych.
Przymiarki strojów. Spotkania Grupy Rekonstrukcyjnej zwykle są miejscem wymiany poglądów,
przymiarek ubrań, tworzenia biżuterii, uczymy się od siebie, ale też i wspaniale bawimy.
To dlatego jest to miejsce dla pasjonatów tego czasu w historii Słowian.
Wykłady, wykłady, wykłady .;)…Ale żeby odtwarzać historię, rekonstruować ją,
trzeba dokładnie poznać wszystkie najmniejsze nawet szczegóły.
A przy tym..Magda tak wspaniale, barwnie i ciekawie opowiada, że oczami wyobraźni widzimy to, jakby przewijający się przed nami film.
Najciekawsze jest to czego nie widzimy, ale możemy sobie wyobrazić.
Tak właśnie dzieje się, gdy słuchamy opowiadań naszego Guru doktor Magdy.
A o historii Słowian można słuchać bez przerwy! Bo to tak trochę jakbyśmy bajek, legend słuchali.
Jak żyli, no właśnie, jak to można bez prądu, lodówki przechowywać żywność, jakich „czarów”
stosowano by mięso się nie psuło, a przecież mięso było rarytasem w tamtych czasach.
Jak można paleniczki (placki z mąki, które chleb zastępowały) na kamieniu upiec, by smaczne były.
To właśnie spróbujemy na ryczyńskiej polanie.
Jak kobiety ozdabiały swoje stroje, ile pracy w to wkładały. Jak wyglądało szycie ubrać.
Igła? No tak, ale nie taka jak dziś ale najczęściej z kości.
Jak len uprawiano, a później wykorzystywano do tkania ubrań.
No i to co najważniejsze domostwo ! Zrękowiny, zaślubiny, młodych.
No bez takich „czarów” jak dziś, ale czy gorzej? Oj..nie sadzę! Całe wioski , miasta bawiły się na weselach,
wesela trwały kilka dni a młodzi obdarowywani byli we wszystko co im do życia potrzebne .
Jadło i piło się to co było, co ludzie przynieśli, i chyba co najważniejsze…
tworzyła się ogromna więź społeczna! Ludzie byli sobie przychylni,
bo wierzyli, że jeśli się wzajemnie wspierać będą, pomagać, obdarzać dobrym słowem,
to to dobro wysyłane do ludzi, do nich wróci. Życie było proste, w zgodzie z naturą, z porami roku i słońca.
Ale bezsprzecznie zdrowsze i lepsze. Nie było psychoterapeutów .;)
..ale za to były wiedźmy, zielarki, które leczyły z różnych opresji zdrowotnych ziołami z łąk i lasów.
Robiły mieszanki ziołowe, nalewki, maści i korzystały z darów i wiedzy swoich matek,
babć, bo wiedza tajemna przekazywana była z pokolenia na pokolenie.
Wiedźmy, zielarki, budziły grozę, ich domostwa były z dala od zabudowań wiosek czy miast,
otaczała je tajemna aura, ale jak trzeba było pomocy,
na bolący ząb, brzuch czy chorobę, to stawały się najważniejszym elementem społeczności.
Do nich jeszcze wrócę, ale najpierw kilka słów o Motankach, to też tajemna lalka o wielkich mocach !!
A teraz Motanki! Hmm..specjalistką od Motanek jest Kasia.
Ale zacznijmy co to takiego jest, bo historia ich jest niesamowita!
Motanki – słowiańskie lalki magiczne. Lalki amulety, które miały spełniać życzenia, przynosić zdrowie, pomyślność,
być powiernicami młodych mężatek, matek, pamiątką w daleką podróż,
amuletem na zdrowie, na szczęśliwy poród, na obfite plony itp.
Motanki – ponieważ się je mota – laleczki te robi się bez zszywania, tylko skręcając, wiążąc, motając.
Zauważalne jest, że Motanki nie maja buziek!
Ale to dlatego, że maja być odzwierciedleniem naszej duszy, marzeń i wyobrażeń, a nie osoby, która je robiła.
Najlepiej jednak, gdy robimy je sami. No i jeszcze…
nie wolno używać niczego ostrego przy tworzeniu Motanek, ukłucie, czy odcięcie, może zmienić nastrój Motanki…
Wyróżniamy Motanki:
ochronne, obrzędowe i takie, które po prostu używane były do zabawy.
Niektóre łączyły w sobie dwie funkcje – mogły służyć zarówno jako amulet jak i zabawka.
„Podróżne”: powinny być wykonane z tkanin należących do rodziny.
W czasach, kiedy nie było fotografii, służyły w podróży jako coś, co przypomina wędrowcowi o rodzinie,
np. kupiec który wyjeżdżał w interesach daleko w świat, patrząc na Motankę,
którą dostawał na drogę, wyobrażał sobie żonę, dzieci.
Do woreczka, który Motanka trzyma w rączkach wkładano (przeważnie robiła to kobieta, najprawdopodobniej żona)
co kto uznawał za stosowne np.: odrobinę ziemi ojczystej, albo ziarno, żeby droga była syta i szczęśliwa;
dziewczęta wkładały do woreczka specjalne zioła, żeby ich luby w podróży „nie oglądał się na boki.
Motanki baby, babunie („Babuszki”) – przestawiały bacie, które zajęte albo robieniem na drutach, tkaniem, czy wykonywaniem innych czynności, nie nudziły się.
Pamiętać należy, że do wykonywania Motanek, używamy tylko rzeczy, które mamy pod ręką.
Motanka trzymająca ręce pod boki – nazywa się„Panienka”a jej starsza wersja to„Gospodyni”–
kiedyś ludzie żyli w bardzo dużych rodzinach – potrzebne to było do prowadzenia gospodarstwa, produkowania zboża,
nu, pielęgnacji zwierząt w gospodarstwach,a na czele tych rodzin stali gospodarz i gospodyń.
Gospodyni była głową rodziny i to właśnie symbolizowała.Ciekawą Montaka jest „Pieluszniczka” ,
wykonywało się ją z pieluszki, dokładnie z rogów pieluszki, ważne,
by robiła to matka dziecka, następnie wkładano do kołyski maluszka, miała z jednej strony chronić przed urokami dziecko,
ale również nosiła zapach matki i w ten sposób uspokajała dziecko.
Motanki były różne i są różne. O różnorodność naszych Motanek dba Mistrzyni Motankowania czyli Kasia.
Z jej rąk wychodzą najpiękniejsze Motanki w które wkłada serce i pozytywne myślenie,
by mogły dobrze służyć ludziom. Bo jeśli dobre emocje i serce tchniesz w Motankę to i dobrem będą dla innych
Kasia, Mistrzyni Motanek ! Wszystkie Motanki na zdjęciach z rak Kasi wychodzą.
Przepiękne, naładowane dobrymi emocjami, tak jak Kasia,
z przyjaznym życzeniem ciepła, dobra i szczodrości w życiu.
Można było je zobaczyć na Jarmarku Wielkanocnym w tym roku 2016r.
Na Rynku Oławskim w domku Spiżarni Miodowej Państwa Migockich.
Ale do Nich też dojdę, bo wszak bez miodu ni jak żyć !
Wielkanocne Motanki Kasi !!
Łał ! A tu Motanki w głównej roli przy kamerze, OTKV zapewne kręcone ręką Pana Zbyszka Pryjdy
I fajnie! Warto pokazać inicjatywę lokalnej społeczności i zapaleńców upartych na pokazanie słowiańskiej historii!!
Kasia , Ewa i Maria w trakcie Biwaku Harcerskiego „Granat”
w styczniu tego roku 2016r. W Szkole Podstawowej Nr 5.
w trakcie warsztatów słowiańskich. Kasia przy swoim stanowisku motania Motanek
Z lekkością tematu przechodzimy do Mistrzyni produkcji biżuterii słowiańskiej – Marii.
Kobieta, która cuda z drutu, blachy potrafi zrobić.
W czasie średniowiecza, im piękniejsza i bogatsza biżuteria, tym panna czy kobieta bardziej zamożna była.
Więc , podobnie jak dziś im więcej na sobie, tym widziana osoba była, jako bogata była.
Maria przy swoim warsztacie na Biwaku Harcerskim „Granat” w styczniu 2016r.
Z wyrobem biżuterii.
A na zdjęciu poniżej, cuda z miedzi,jakie wychodzą z rąk Marii i również dobrym słowem obdarzane są,
by osoba, która je nosić będzie, mogła taktować je jako amulety,
czyli biżuterię ochronną, ale również dla upiększania strojów, oraz pokazania zasobności danego Rodu,
co ważne było by bogato np. pannę za mąż wydać.
Tu Maria naucza naszą miodarkę, bartniczkę w zasadzie, Ewę, wykonywania biżuterii.
Maria jest Mistrzem nad Mistrzami, robi pierścienie, zapinki do płaszczy, paciorki , korale, bransolety , kolczyki i wisiory.
Ręce trzeba mieć zręczne, i zmysł piękna w sobie, o wyobraźni nie wspomnę.
Cudne rzeczy i sposoby ich wykonania , a nawet możliwość samodzielnego zrobienia
dla siebie biżuterii będzie można na XXI Aprylisowym Spotkaniu Ryczyńskim.
A teraz miody, znaczy Bartnictwo. U nas Mistrzami są Państwo Migoccy. Na zdjęciu Ewa.
Miody Ewy i Stanisława znane są nie tylko w Oławie ale i w okolicy.
Podjęli się bardzo trudnej roli..edukacji miodowej.
Pasieka Edukacyjna, tak nazywa się miejsce, gdzie zapraszają szkoły, przedszkola,
oraz wszystkich, którzy chcą poznać życie pszczół, opiekę nad nimi , no i to co „misie lubią najbardziej” .;) czyli miodek ..
Historia
„SPIŻARNIA MIODOWA” wywodzi się z rodzinnego gospodarstwa – „PASIEKA MIGOCCY”.
Założył ją w 1953 roku Mikołaj Migocki.
Miododajną pasiekę dostarczającą złocistego przysmaku przejął syn – Stanisław,
który jest kontynuatorem rodzinnego rzemiosła.
Tradycyjny sposób gospodarowania w Pasiece zapewnia otrzymanie produktów wysokiej jakości,
dojrzałych, smacznych, aromatycznych i biologicznie aktywnych.
Nasza wiedza poparta jest wieloletnim doświadczeniem oraz rodzinną tradycją.
Umiłowanie pszczół, praktyka i pasja właścicieli, zostały zwieńczone tytułami: Stanisław -Mistrz Pszczelarski; Ewa -Pszczelarz Kwalifikowany.
Podstawową działalnością „SPIŻARNI MIODOWEJ” jest pozyskiwanie i sprzedaż krajowych miodów odmianowych i produktów pochodzenia pszczelego.
Naszym celem jest dostarczenie polskiego, zdrowego, smacznego produktu najwyższej jakości, jakim jest naturalny miód pszczeli.
Nasza Pasieka
Nasz miód pozyskiwany jest z czystych rejonów Polski.
Nie zawiera sztucznych dodatków ani innych niepożądanych składników
(pestycydów, pozostałości środków farmaceutycznych, będących pozostałością po leczeniu pszczół),
co potwierdzone jest przez stały dozór weterynaryjny (Nr Wet. 02155257).
W okresie sezonu pszczelarskiego, Pasieka przemieszcza się w zależności od miejsca kwitnienia poszczególnych roślin,
gdzie występują bogate pożytki. Pszczoły z naszej Pasieki wykorzystują miododajne rośliny
(rzepak, lipa, gryka, akacja, facelia, nawłoć, wrzos oraz wszystkie nektarujące polne i leśne kwiaty)
oraz spadź osadzoną na liściach lub igliwiu drzew. Ze względu na te podróże, Pasieka nosi miano WĘDROWNEJ.
Źródło:http://www.spizarniamiodowa.pl/onas.php (dn.02.04.2016r.)
Jarmark Wielkanocny był dobrym momentem dla pokazania mieszkańcom Oławy,
że Ryczynianie znad Odry SĄ!
W domku Spiżarni Miodowej Ewy i Stanisława, można było zobaczyć nie tylko rozkosznie pyszne miody i miodki smakowe,
ale również stroje, Motanki, krajki i inne cuda naszego wyrobu, hmm…pochwalę NAS..
bez dotacji i bez zewnętrznych pieniędzy, mimo że jesteśmy bardzo lokalnym „Wyrobem” ..
No i jedna z najbardziej aktywnych osób w Ryczynianach ! Agnieszka – po słowiańsku –
Ludmiła.
Nie wiem czy jest coś..czego Agnieszka nie potrafi ?!
Tu u nas..zaczęła od szycia ubiorów wg. wskazówek dr Magdy Przysiężnej- Pizarskiej.
Hmm swoja drogą, że i tak Magda spojrzała na nas łagodnym wzrokiem, b
o kto maszyny w tamtych czasach używał? .;)Uff…ale przeszło! Ale stroje faktycznie są wzorowane na tych prawdziwych.
Agnieszka, no , cóż..szyła .;)…Później wciągnęłam ją w zielarstwo,
bo i jak ja podobnie naturalnymi sposobami leczenia, zielarstwem, znaczeniem ziół i tym co łąka i las daje nam, się interesowała.
A jeszcze dodatkowo, szyła buty. To jest wyjątkowo trudne zajęcie.
Nie dość tego! Pięknie rzeźbi w owocach i warzywach, zdobiąc nasze wyroby .
Mistrz w końcu carvingu! Prawdą jest , że Agnieszka jest osobą utalentowaną i otwartą na ludzi.
Właśnie takie osoby tu, w Ryczynianach znad Odry się znajdują.
Mają talenty, wyobraźnię, miłość do Słowian i ich kultury, historii no i są przyjazne dla innych.
Wszystko co Słowianie robili, a robili sami,
było natchnione ich pozytywnym podejściem do ludzi i przede wszystkim ogromnym ukłonem ku Matce Naturze i Wielkiej Energii. C
elowo nie zahaczam o wierzenia, bo przecież wiadomo,
ze Słowianie byli Poganami, choć, jeśli dobrze się przypatrzymy, to wiele istotnych wierzeń, symboli, rytuałów znajduje się w katolicyzmie.
Wystarczy sięgnąć do symbolu jaja wielkanocnego,
gdzie w u Słowian był to symbol płodności, odradzania się życia, dobrobytu, i został wypożyczony przez kościół katolicki.
Pozdrowienie na święta „Darz Bóg”, to nic innego, jak dzisiejsze..Wesołych Świąt !
Tylko bardziej sformalizowane, bo w słowiańskim zawołaniu, znaczyło oby Bóg obdarzył cię darami płodności, dobrego życia i zdrowia.
A Boże Narodzenie to nic innego jak Godowe Święto, Szczodre Gody, poprzedzone Wieczorem Szczodrym (Wigilia dziś),
zwycięstwo światła nad ciemnością, czyli przybywa dnia, a ludziom nadziei i optymizmu.
Ale wróćmy do zielarstwa. Tu na Biwaku Harcerskim Granacie- Agnieszka (Ludmiła) i
Myślidar ( Karol), smakują ziołowe nalewki herbaciane.
Dorota (Dobromira) , Agnieszka ( Ludmiła ) i Maria w Tawernie Kapitańskiej w Ścinawie koło Oławy.
Ja, znaczy Dobromira i Ludmiła , zajmujemy się zielarstwem w Ryczynianach znad Odry.
Niestety inne zajęcia, bo i jestem koordynatorem Powiatowej Grupy Wsparcia Ratowniczego w Oławie, powodują,
że czasem dzielę serce na dwie części.;) jedna dla spraw z pierwszej pomocy a drugą, dla Ryczynian.
Ale wówczas dzielnie przejmuje moja działkę zielarską Agnieszka.
Zajęcia warsztatowe na Biwaku harcerskim Granat. Ziół moc..a i wiedza o ich stosowaniu ogromna.
Butki, ich autorka jest Agnieszka. Palce bolały od przeciskania nici. Ale efekt? No,genialny.
Te butki, to efekt szycia Agnieszki ( Ludmiła), Zdolniacha!! Poniżej szata częściowo szyta przez Agnieszkę (Ludmiłę)
dla Małgosi ( Malvoyka), Podstawowa szata, to praca Agnieszki,
ale cała reszta, płaszcz, piękne zdobienia krajkami, obszycia futerkiem, ozdoby, to już robota Malvoyki, czyli naszej Małgosi.
Nasi łucznicy. Adam, Ewa, Ale inni bo i Ewelina, Bartek, Karol.
Nie mamy wojów. Może dlatego, że wszystkie rekonstrukcje historyczne bazują na wojach,
to my z nich zrezygnowaliśmy z nich, dla dobra kultury, historii życia codziennego Słowian.
Ciekawsze to niż wojowanie !
Maria od biżuterii, tez próbuje swoich sił w łucznictwie.
Zdjęcie z Biwaku Harcerskiego Grantat w styczniu 2016r.
A tu..Ewelina z napiętą cięciwa łuku, za nią Bartek, ale i cała Brać Słowiańska.
Sceneria piękna, słoneczna i bardzo pozytywna.
Nasz wspaniały Roman. No, ten człowiek jest duszą Ryczynian ..
A tu w Biskupinie, próbował swoich sił w łucznictwie.
Adam, postać ważna w Ryczynianach. Trochę kaletnik, trochę od cięższych prac, trochę łucznik, jest po prostu niezbędny w stowarzyszeniu. Uczy, pomaga , wspiera. Pomysłów ma moc, i wiele talentów. Robił np. biżuterię, a już na pewno zabezpieczał materiał do jej tworzenia.
Adam jest człowiekiem lasu, kocha las, zna i zapewne porusza się po nim i bezpiecznie i pewnie.
Naturalne sposoby przetrwania, życia, dawne sposoby życia, widać, że wciągnęły Adama.
Roman – jak wcześniej wspomniałam, Dusza Ryczynian. Pozytywnie nastawiony do życia człowiek, ale też hmm..
dba o to co najważniejsze, żebyśmy nie byli głodni !!!
Potrafi zrobić prawie wszystko, ale swoim uśmiechem, radością i Pogoda Ducha, sprawia, ze wszystko staje się łatwiejsze.
Roman bierze czynny udział w spotkaniach, pomaga przy cięższych pracach, no i w wytwarzaniu biżuterii też.
No i jedna z ważnych postaci w Ryczynianach…Janusz Kordys,
miłośnik przyrody, fotografik, nota bene, większość zdjęć zawartych w tym tekście wykonał właśnie Janusz.
Żal tylko, że w okresie życia Ryczynian, nie było aparatów fotograficznych, ale za to nadrabiamy teraz z nawiązką.
Warsztaty,które w ramach Grupy Rekonstrukcyjnej będą prowadzone w czasie XXI Aprilisowych
Spotkań na polanie ryczyńskiej:
Tkactwo – Małgosia (Malvoyka)
Motanki – Kasia
Bartnictwo (miody) – Ewa i Stanisław
Zdobnictwo- wytwarzanie biżuterii – Maria
Zielarstwo – Agnieszka (Ludmiła) i Dorota ( Dobromira)
Łucznictwo – Ewelina, Bartek, Adam, Karol ( Myślidar)
Tu trzeba pochwalić Karola (Myślidara) za załatwienie sponsorów do zakupienia namiotu dla Grupy Rekonstrukcyjnej Ryczynian znad Odry.
Miejsce naszego spotkania 23 kwietnia – Las Ryczyński
Kobieta, bez której wiedzy, zamiłowania do archeologii i pasji do historii Słowian, no i nie przeczę, że bez sympatii do nas .;)…
Nic by się tak pięknie nie udało Nasze kochane Guru, Wiedźma ,
ale taka najmilsza i pozytywnie nastawiona do ludzi i z mocą wiedzy, tak ogromnej,
że można słuchać, słuchać, słuchać…Oczywiście Doktor Magdalena Przysiężna- Pizarska.
Można by się zastanawiać , czy taka Grupa Rekonstrukcyjna jest potrzebna w laszej lokalnej społeczności?
No bo, komu to potrzebne? Latają „dziwaki” w jakiś szmatach.
.Ale tak naprawdę, to powstanie tej Grupy, jest bardzo ważnym elementem historii o naszych korzeniach rodowych.
Pradziejach ziem, słowiańskiej naturze, wierze, kulturze i symbolice.
Ile można się dowiedzieć o Duchach, które ochraniały nas przed złymi urokami, chorobami, złym życiem.
O naturalnych sposobach leczenia, dbania o urodę, przecudnej biżuterii, szatach, własnoręcznym tkaniu krajek.
Kopalnia wiedzy historycznej o tym, co tu na naszej Ziemi Oławskiej i Brzeskiej działo się X wieków temu.
Trzeba podziwiać ludzi, którzy nie raz borykają się ze swoimi problemami,
ale znajdują czas, by przyjść, zrobić coś i jeszcze pokazać to innym.
I co ważne,nie tylko robią to własnym czasem, ale też i wkładają w to własne oszczędności.
Kończąc tę „wędrówkę” po Grupie Rekonstrukcyjnej Ryczynian znad Odry,
potwierdzam tylko, że żeby zrobić coś, co jest niewątpliwie „PRODUKTEM LOKALNYM” .;)..
.nie potrzeba środków unijnych, czy dotacji, choć nie twierdzę, że by się nie przydały .;),
ale wystarczy garstka pasjonatów tematu, miłośników historii Słowian i jeszcze jedno,
może najważniejsze..trzeba czuć w sobie słowiańskie korzenie!!
Mieć miłość do Matki Natury i mocno pokłonić się Jej za Dobroć, Szczodrość za Hojność.
Za to co nam daje czy w formie zbiorów, czy zwierzyny, nawet za Słońce, że co rano budzi nas ze snu, i za Księżyc, który nas usypia.
Za dobroduszny deszcz i za przepiękne, polskie, nasze krajobrazy.
Dziękować trzeba za ludzi wokół nas, tych dobrych, szczerych z wielka mocą i pozytywną energią a za tych,
którzy gdzieś tam zbłądzili..pomódlmy się do Matki Natury .;)..
Bądźmy dla siebie dobrzy, pomagajmy sobie wzajemnie, czyńmy to, bo tak robili to nasi Przodkowie, wierząc, ze dobro powraca.
Na zdjęciu poniżej…”sprawczyni” całego ryczyńskiego zamieszania .;).
.Małgorzata Łuszczyńska (Malvoyka) bez Jej uporu, dążenia do celu, czasem przyspieszania tematów..nic by nie było !! Sława !!!
To dzięki Małgosi Las Ryczyński odżył i ma znów swoje ważne chwile,.
Ale jak Ją znam, nie spocznie na laurach..wymyśli jeszcze niejedną niespodziankę,
która będzie atrakcją Grupy Rekonstrukcyjnej Ryczynian znad Odry !!! Sława Malvoyka!!!
Tekst zredagowała Dorota Olender, korzystając ze zdjęć własnych oraz Janusza Kordysa i Małgorzaty Łuszczyńskiej.